czwartek, 25 października 2012

OD ŚRODY DO PIĄTKU

H. wybierał się zawodowo do Międzyzdrojów. No to spakowałam Leona i razem zapakowaliśmy się do samochodu. Ku uciesze wszystkich, żeby nie było. Bałtyk jakoś nas nie lubi, więc nie byłam bardzo zaskoczona, że pogoda jest okropna. Podeszłam do sprawy optymistycznie. Cieszył mnie ten wyjazd, bo się przewietrzyłam. A miejsce noclegu wybrałam pogodoodporne, więc nie rozpaczałam. I nawet udało mi się uskutecznić spacer dwugodzinny. Potem już tylko padało. Ale i tak było super. Leon oszalał jak tylko weszliśmy do pokoju. To jego pierwszy taki świadomy wyjazd w miejsce, którego nie zna. Raczkował jak szalony, wszystko chciał zobaczyć, wszędzie być. Tak się cieszył chłopak!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz