Święta już czają się za rogiem. Jeszcze dwa dni i już. Pierwsze święta Leona. Rok temu był jeszcze po drugiej stronie brzucha. Miał się urodzić 26 grudnia. Pamiętam, jak wszyscy trzymali kciuki, żeby poczekał do nowego roku... No i poczekał chłopaczek.
Mam nadzieję, że te święta będą ładne i ciepłe. Rodzinnie udane.
Że będziemy mieli czas nacieszyć się sobą.
Że nasi bliscy nacieszą się nami.
Że zrealizujemy plan na przyjemności.
Że nie włączymy telewizora.
Że obejdzie się bez maili i telefonów służbowych.
Że pójdziemy na spacer nad morze.
Że się nie objemy.
I że będziemy zdrowi.
A jeśli jeszcze będzie śnieg to szczęście na całego.
Sesja świąteczna to będzie nasza rodzinna tradycja. Ta zainspirowana pinkwingsami. Liczę na to, że w przyszłym roku Leo będzie bardziej opanowanym modelem. Tymczasem mały szał był. I pościg za Biszkoptem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz